Po nieudanej próbie uzyskania rosyjskiej wizy pojechaliśmy sobie na Krym, gdzie mieliśmy zamiar przedostać się do Turcji lub innych ościennych państw za pomocą promu lub innego pływającego cholerstwa. Niestety, ceny przeprawy naszego Robaka przerosły stan naszych kieszeni i wybraliśmy się drogą okrężno-lądową w dal.
Auto miało swoje słabe chwile aż dostało po kaście i to zdrowo. Szyby musieliśmy szukać w Rumunii, do której wpuścili nas sympatyczni pogranicznicy
Auto miało swoje słabe chwile aż dostało po kaście i to zdrowo. Szyby musieliśmy szukać w Rumunii, do której wpuścili nas sympatyczni pogranicznicy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz