poniedziałek, 25 czerwca 2012

Z trasy

Po paru tygodniach niepisania napiszemy tyle: mamy juz kompletny sklad od Sanoka, przygody z kleszczem, nie powiem gdzie, pare ognisk, 37 urodziny nad Solina, poza tym jestesmy w Moldawii, jakies 2500 km przejechane. Auto sprawuje sie na 4+, w upalach daje rade, pod gorke sie troche grzeje, ale przy 50 st w sloncu to normalne. Poza tym granice z Ukraina przekroczylismy udajac kibicow euro, poodbijalem pare razy pilke otrzymana od taty i nas puscili, granica Ukrainy luz, droga za granica zachecala tylko do zatankowania pelnego baku i ucieczki do ojczyzny, ale sie nie dalismy i pojechalismy dalej. Granica Moldawska to jedno czeskie piwo i oplata za ogolnie rozumiana ekologie i wio, poza tym Moldawia to zasrany kraj, tam gdzie sie da sa klocki , ale nie lego. Jak sie jedzie to wszedzie pola sady i rabatki.
Zdjecia wrzucimy jak bedzie mozna, na razie bedziemy kombinowac rosyjska wize.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz